POWRÓT DO
STRONY GŁÓWNEJ
Ostatnie Artykuły
Emerytury pomostowe ...
Policjanci szykują n...
Nie będzie zmian reg...
Pieniądze, a nie wol...
Emerytury mundurowe ...
Emerytury pomostowe ...
Dokończenie reformy ...
Decentralizacja pods...
Reforma samorządowa ...
Państwa nie stać na ...
Czy stać nas na wcze...
Emerytury wojskowych...
Zmiana na stanowisku...
Strażacy nie chcą po...
Almanach emeryta PSP
Skok na mundurówkę
Rząd kończy prace na...
Straż wystawi rachun...
Zabraknie strażaków?.
Strażacy odchodzą z ...
"Mieszkaniowe promoc...
Zablokujmy dyrektywę...
Komisja Krajowa wzyw...
Zadymienie” w ...
Oświadczenia Posła Z...
"Głos Wlkp." o PSP
Andrzej Mróz zamiast...
Ile będziemy zarabia...
Priorytety działania...
Honor strażaka
Czas pracy strażaków
Szpitale zapłacą za ...
"S" apeluje o udział...
Luka prawna uniemożl...
Ustawa o finansach p...
PIP - nowe przepisy ...
"Cywilny" też człowiek
Wliczanie dyżurów do...
Czas pracy w UE i w ...
Dyżur to praca w god...
Protest przeciwko zm...
Uregulowania czasu p...
OPINIA PRAWNA w spra...
Wzór pozwu do Sądu P...
Czas pracy w świetle...
65 godzin pracy w ty...
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?
Luka prawna uniemożliwia wypłaty dla strażaków za nadgodziny
źródło: PAP
Luka prawna uniemożliwia wypłaty dla strażaków za nadgodziny


Luka prawna w ustawie o Państwowej Straży Pożarnej (PSP) i brak środków powodują, że strażacy pracujący w systemie zmianowym nie otrzymują pieniędzy za przepracowane nadgodziny. Część z nich wystąpiła ze swoimi roszczeniami do sądu.

Problem dotyczy ok. dwóch trzecich spośród 30 tys. strażaków zawodowych. PSP przyznaje, że pieniądze strażakom się należą.
Jak podaje rzecznik komendanta głównego PSP - st. bryg. Dariusz Malinowski, zaległe nadgodziny za zeszły rok i pierwsze półrocze tego to ponad 4,7 mln godzin. Na jednego strażaka przypadało w tym roku ponad 77 nadgodzin.

Dotychczas przed sądem zakończyła się prawomocnie tylko jedna sprawa wytoczona przez strażaka w Wałbrzychu. Sąd uznał jego roszczenie i nakazał wypłatę za nadgodziny w wysokości 150% zwykłej stawki godzinowej. Licząc według tej stawki potencjalne roszczenia strażaków w całym kraju to ponad 54 mln zł.

Pieniądze strażakom się należą, ale ich nie ma. Komendant główny zwrócił się już do ministra spraw wewnętrznych i administracji, wskazując na konieczność nowelizacji ustawy o PSP tak, by można było wypłacić rekompensaty za przedłużony czas pracy - powiedział Dariusz Malinowski.

Zaznaczył, że strażacy otrzymaliby mniej pieniędzy niż według stawki zasądzonej w Wałbrzychu, ale nie musieliby sądzić się z pracodawcą.

Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej stanowi, że tydzień pracy strażaka trwa 40 godzin, ale może być wydłużony do 48 godzin, za co należy mu się wolne do końca trwającego pół roku okresu rozliczeniowego. Ustawa nie precyzuje, co zrobić w przypadku, gdy okres rozliczeniowy się skończy. Malinowski przyznaje, że strażacy w praktyce rzadko korzystają z możliwości wybrania wolnego, bo jest ich za mało i jednostki nie miałyby wystarczającej obsady.

Czujemy się pokrzywdzeni i niesprawiedliwie traktowani, tym bardziej, że nie domagamy się za nadgodziny wyższych stawek, tylko takich jak za zwykłą pracę - powiedział przewodniczący "S" w komendzie w Rybniku Marek Kula.

Jak podkreśla mec. Marek Fijałkowski, który reprezentuje przed sądem ok. 100 strażaków, zatrudnionych w jednostkach w Gliwicach i Rybniku (Śląskie), sprawa ma charakter precedensowy. Niektóre sądy odrzucają pozwy argumentując, że strażacy to funkcjonariusze na służbie, więc w ich przypadku nie ma zastosowania kodeks pracy.
Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej tworzy ewidentną lukę prawną. Nie precyzuje, co w przypadku, jeśli strażak nie skorzysta z wolnego do końca okresu rozliczeniowego. Skoro jest luka prawna to należy w tej sprawie stosować jednak kodeks pracy przez analogię - powiedział mec. Fijałkowski.

W przyszłym tygodniu w ośrodku zamiejscowym gliwickiego sądu okręgowego w Rybniku odbędą się rozprawy apelacyjne 6 strażaków, których powództwo oddalono w pierwszej instancji. Ponieważ ich roszczenia nie przekraczają kwoty 10 tys. zł będzie to ostatnia instancja. Dlatego w razie niepowodzenia mecenas Fijałkowski zamierza poprosić sąd o zwrócenie się z zapytaniem prawnym w tej sprawie do Sądu Najwyższego. Musimy poznać jednoznaczną interpretację - podkreśla. (ap)
1395 Czytań Drukuj